piątek, 22 marca 2013

V. Alexandra

Patrzyłam bez wyrazu przed siebie. Obok mnie ze spuszczoną głową i twarzą zasłoniętą gęstą kurtyną ciemnych włosów siedziała Jacky. W kuchni unosił się delikatny zapach porannej kawy z mlekiem i dżemu truskawkowego. Od zawsze naszą tradycją było zjedzenie na śniadanie kilku tostów z dżemem, rodzicie mówili, że wtedy dzień na pewno będzie wspaniały. Nie muszę chyba mówić, że to kłamstwo. Właśnie zjadłam dwa tosty i nawet w małym stopniu nie poczułam się lepiej. Nagle rozległo się głośne chrząknięcie, obie podniosłyśmy wzrok na ojca, który odsunął krzesło i usiadł naprzeciwko nas.
 - Rozmowa? - zapytałam mając nadzieję, że moja twarz nie wyraża zniecierpliwienia. Zawsze kiedy zrobiłyśmy coś źle ojciec wspominał to przez bardzo długi czas i w najmniej odpowiednich momentach. Teraz czułam się podwójnie źle, bo wkopałam Jacky na amen. Ojciec pokiwał głową i upił łyk kawy z filiżanki.
 - Nie rozumiem co sobie myślałaś… - zaczął wpatrując się we mnie. – Zawsze byłaś taka grzeczna i ułożona… - posłał wrogie spojrzenie Jacky.
 -No przecież to nie moja wina, że się lubi kłuć. – Jacquelin spojrzała na ojca wywracając oczami. – Dlaczego zawsze musi wyjść, że ja jestem tą złą? - jej słowa zabolały. Nawet moja własna siostra nienawidziła mnie za to kim jestem, a zawsze była dla mnie oparciem i służyła pomocą. W tym momencie traktowała mnie jak powietrze, ani na chwilę jej wzrok nie zatrzymał się na mojej twarzy.
 - Może dlatego, że ty masz na nią zły wpływ, odkąd zaczęły się te wasze schadzki u ciebie w pokoju wszystko się zmieniło. Nie zdziwiłbym się gdybyś to ty jej pokazała jak się kłóć. - ojciec popatrzył na Jacky z pogardą wymalowaną na twarzy, a usta znowu zacisnął w cienką białą linię. Zaczynałam powoli mieć dość rozmowy o mnie i całkowitego ignorowania mnie. - Tak czy inaczej podjęliśmy z mamą decyzję. - spojrzałam na mamę kręcącą się po kuchni z konewką, kiedy usłyszała słowa ojca wyprostowała się jak struna i obróciła do nas tyłem. Zawsze tak, było ojciec miał władzę, a mama zgodnie kiwała głową i robiła cokolwiek jej kazał. - Rozmawiałem z Rogerem, bardzo chętnie przyjmą Cię do siebie na wakacje i może przyszły rok szkolny. Nauczysz się być damą, zrozumiesz swoje błędy i jeśli się zmienisz będziesz mogła wrócić do domu. - Jacky prychnęła lekceważąco.
 - Po co? Mam tam doić krowy? To moja kara? - wystawiała ojca na ciężką próbę cierpliwości i doskonale o tym wiedziała. Nigdy nie lubił dodatkowych pytań, a jeśli ktoś przeciwstawił mu się dostawał ataku szału. Spojrzałam na jego zaciśnięte usta i bladą twarz. Wyglądał całkiem spokojnie, ale oczy patrzyły wściekle na moją siostrę.
 - Kate jest grzeczną ułożoną dziewczyną, to prawdziwa dama. Uczy się pilnie i chętnie nauczy cię paru przydatnych rzeczy. - ojciec wyraźnie był zadowolony.
           Kate to córka naszego najbliższego wujka Rogera. Mieszkają na jednej z najgorszych wsi w całej Wielkiej Brytanii, a ich celem życia mogłoby się wydawać hodowanie zwierząt i sadzenie marchewki. Nienawidziłyśmy tam jeździć. Oczywiście w dzieciństwie pociągała nas wizja zwierząt, lasów i nieograniczona ilość smacznych owoców prosto z drzewa, ale wujek Roger był strasznym despotą. Same zakazy i rozkazy, tego nie rób, to zostaw, zajmij się tym. Krew człowieka zalewała. A żeby wydawał się jeszcze bardziej denerwujący, natura obdarzyła go irytującym, przesadnie słodkim oraz fałszywym uśmiechem. Jego prawdziwe oblicze wyrażały oczy, zawsze takie samo pogardliwe, lodowate spojrzenie.
 - Nie zrobicie mi tego! – Jacky zmieniła taktykę, już nie udawała, że wszystko jej jedno. Patrzyła błagalnie na matkę, która dalej stała do nas tyłem i tylko spuściła głowę udając, że całą uwagę poświęca czyszczeniu kwiatów, stojących na parapecie. - Nie, proszę, nie każcie mi tam jechać. Wiecie, że to nie moja wina. Nie mam wpływu na to co robi Alex! - teraz skierowała swoje spojrzenie na mnie. Mimo, że wreszcie okazała mi odrobinę uwagi, wcale nie poczułam ulgi. Jej wzrok wołał o pomoc. Co miałam zrobić? Bronić jej? Oczywiście, że nie chciałam żeby gdziekolwiek jechała i zostawiała mnie tu samą, ale jedno słowo i cała uwaga ojca może przejść na mnie. Straszliwy tchórz ze mnie. Najgorsza siostra na świecie.
 - Mogę iść już do pokoju? - zapytałam starając się nie patrzeć na Jacky. - Głowa mnie boli i nie najlepiej się czuję.
 - Weź coś na głowę i prześpij się trochę. - surowy wyraz twarzy ojca wyraźnie złagodniał.
 - Jasne, to jej się spodoba. - Jacky prychnęła, odwracając ode mnie swój wzrok. Wiedziałam, że właśnie postawiłam kreskę na mojej osobie w oczach Jacky, kreskę, która niczym przepaść rozdzieliła nas już na zawsze.
Spojrzałam na ojca, ale on tylko wzniósł oczy do nieba i zaczął mówić coś o nieznośnych gówniarach. Miałam dość. Ruszyłam w stronę pokoju, kiedy tylko weszłam do środka poczułam się bezpiecznie. Zamknęłam drzwi na klucz i uklękłam obok łóżka, po chwili w moich rękach znajdowała się mała, zamykana na klucz szkatułka. Z dołu dochodził mnie stłumiony już przez ściany odgłos rozpoczętej awantury. Otworzyłam ją i wyciągnęłam ze środka mały woreczek z paroma kolorowymi proszkami. Wpatrywałam się w małe kapsułki. Kiedy zdążyłam się wpakować w takie bagno? Żyła w lewej ręce zapulsowała boleśnie, wiedziała czego chce, nie oszukam jej marnymi dropsami przeciwbólwymi.
           Zażyłam wszystkie, nie miałam humoru na ograniczanie siebie samej, od razu zaczęły działać. Powieki zrobiły się ciężkie, a senna atmosfera pokoju zaczęła mi się udzielać


~*~

   Wiem, że na razie jest piekielnie nudno, za co bardzo przepraszam, już niedługo akcja się rozkręci. :)
   A tak na marginesie, miałam okropny dzień, nie mam siły kompletnie na nic, gdybym mogła na zmianę płakałabym i krzyczała ze złości.

17 komentarzy:

  1. Nie płacz! :*
    Coś się stało? :c
    Rozdzial wcale nie jest nudny!
    Nieznosze Alex! -,-
    Wredna, tchorzliwa idiotka!
    Niech sobie nawet zafunduje złoty strzał!
    Boze....
    Cudowny rozdzial! Ty jesteś wspaniała! ;)
    Czekam na kolejny. ;)

    I obiecaj, że już nie będziesz smutac! Słowo? ;*

    Pozdrawiam, Kaja.

    OdpowiedzUsuń
  2. Alex... ciekawie ją kreujesz. Tworzysz ją tak, że mimo tego, że ma swoje racje, czytelnik jej nie lubi.
    Tchórz.

    Notka jak zwykle cudowna. ;* Czekam na nexta.

    Ktoś, coś, czy...? Włącz chillout, nie płacz, jest piątek.
    Co się stało...? :c

    Pozdrawiam, zasmucona Twoim smutkiem, Diabelstwo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Według mnie jest wspaaaniale :) Ale będąc tutaj wyciszam głośniki :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Nienawidzę Alex, ale nie wyobrażam sobie tego opowiadania bez niej. Mimo wszystko, jej tchórzostwo jest okropne. Jak tak można?
    Rozdział świetny. Oczekiwanie na piątek będzie straszne. ;)
    Mam nadzieję, że dzisiejszy dzień będzie lepszy. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszyscy piszą że nienawidzą Alex, co nie oznacza że się z nimi nie zgadzam. Także uważam ją za straszliwą k****.
    Szkoda mi Jacky. Co teraz z nią będzie? Mam pewne przeczucie że ucieknie z domu, ale to tylko przeczucie :)
    Rozdział jak zwykle świetny.
    Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger Award!
    Zapraszam do mnie na http://daughter-of-destiny-przeznaczenie.blogspot.com Tam się wszystkiego się dowiesz.

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja nie popieram wszystkich przede mną. Wszyscy wyzywają ją od tchórzy, ale wątpię, żeby postąpili inaczej niż ona.
    Rozdział genialny.
    Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  7. Wpadłam przypadkiem i zostaje :) W sumie współczuje Jacky. Tyle czasu z krowami. Ja bym na jej miejscu nie wytrzymała :D Czekam na następne :) Pozdrawiam!

    http://zycie-oczami-wampira.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo mi się podoba Twoje opowiadanie. Po pierwsze wyróżnia się, gdyż pierwszy albo drugi raz czytam opowiadanie o takiej tematyce. Jednak ten jest znakomity, dlatego zatrzymam się tutaj na dłużej. Co do dziewczyny, która zachowała się jak "tchórz". Z jednej strony tak, ale z drugiej kto miałby odwagę się przyznać? Jestem strasznie ciekawa co dalej się wydarzy !
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. A mnie zastanawia ta sugestia ojca dotycząca Kate.... Czy rzeczywiście będzie chciał oddać córkę na wieś? Ponad to piszesz bardzo ładnie, świetnie oddając myśli i uczucia głównej bohaterki ;)
    Pozdrawiam i życzę dużo weny na kolejne rozdziały...
    Autorka mirrors-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział. Żal mi Jacky, a Alex mnie wkurza. Bardziej zależało jej na studiach niż na siostrze... Ogólnie mi się podoba, ale nie ukrywam, wolałabym więcej akcji :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny wygląd bloga ; d

    A co do opowiadania to naprawdę dobry rozdział.
    Nie znoszę Alex, wredna małpa (może by tak ją uśmiercić?^^)

    Czekam na dalszy ciąg ;D

    OdpowiedzUsuń
  12. ,,Cudowna''siostrzyczka z tej Alex. No i ,,kochający" tatuś. Nie przepadam za tymi bohaterami, ale dobrze, że są. Opowiadanie jest przez to ciekawsze i prawdziwsze. Bardzo polubiłam Jacky i żal mi jej. Myślę jednak, że dziewczyna sobie poradzi. Chyba nie muszę pisać, że czekam na kolejny rozdział, bo to oczywiste :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Nienawidzę Alex, ale dodaje charakterku całej powieści + świetnie dobrany gif :D
    zapraszam do siebie na 13 notkę :P
    http://nevergiveup151900.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Tatuś z piekielnym charakterem. Szkoda, że stchórzyła. Myślałam, że jednak jakoś obroni Jacquelin. Piszesz świetnie. Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  15. Jezu, jakie to prawdziwe. Zawsze kara spada na najmniej winnego, bo ktoś kto to zrobił, okazuje się tchórzem. A tatusiek, to wredna, zgryźliwa, żałosna namiastka człowieka, praktycznie antymateria.
    Dziewczyno, choćby nie wiem, co nigdy nie poddawaj się. Możesz płakać, możesz krzyczeć, ale nigdy się nie poddawaj, bo staniesz się taką osobą, jaką w tej opowieści jest Alex.
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Wcale nie jest nudno, m isię tam podoba. A tak btw. to widzę, a właściwie słysze, że mamy podobne gusty muzyczne. Fajnie się czyta, gdy w tle leci muzyka c:. Czekam na więcej. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń