Zamrugałam. Światło delikatnie sączyło się z okna. Potarłam
dłonią czoło, które miałam czymś owinięte. Rozejrzałam się dookoła. Wszystko
było rozmazane, a obok mnie siedziała ciemna postać. Zamrugałam jeszcze raz i
obrazy nabrały ostrości. Tata. Patrzył ze zmarszczonymi brwiami przez okno.
Serce podeszło mi do gardła. Gdyby tu była Alex…
Aż
podskoczyłam na myśl o siostrze. Przecież ta idiotka próbowała się zabić!
Ojciec popatrzył na mnie ze swoim stałym wyrazem rozczarowania na twarzy.
-Gdzie Alex? Co z
nią? –Wychrypiałam próbując się podnieść z łóżka. Głowę przeszył mi straszny
ból.
-Siedź spokojnie –ojciec
zacisnął usta w cienką, białą linię. –Żyje. Za to ty ledwo. Uderzyłaś głową w krawężnik.
-Nie pytałam o mnie
tylko o Alex –odparłam wpatrując się w ojca. –Chcę się z nią zobaczyć.
-No to zbieraj się,
zaprowadzę cię. –Ruszył w stronę drzwi. Nawet się nie obejrzał żeby sprawdzić
czy nie potrzebuję pomocy.
Wygramoliłam
się szybko z łóżka i lekko zataczając ruszyłam za ojcem. Mijaliśmy wiele drzwi
i parę razy skręcaliśmy w boczne korytarze. Zaczęłam się zastanawiać jak wiele
razy ojciec musiał przejść tą drogę dzisiaj w nocy żeby tak dobrze zapamiętać
trasę. Całą drogę przeszliśmy w ciężkim milczeniu. Żadne z nas nie odezwało się
słowem, a ja stłumiłam w sobie ciche jęki za każdym razem kiedy przystawałam
żeby przytrzymać się ściany.
Korytarze
były utrzymane w tych charakterystycznych dla szpitali zielonkawych barwach, a
w powietrzu unosił się przykry zapach kojarzący się z paniami w białych
kitlach. Podłoga wyłożona była zieloną wykładziną. Zieloną. Kolor spokoju i
nadziei. Cóż za ironia.
Wreszcie
dotarliśmy do Sali Alex. Leżała na ogromnym białym łóżku, przy którym stała
kroplówka. Jej jasne włosy utworzyły na poduszce ogromną, błyszczącą w słońcu
aureolę. Uśmiechnęła się na mój widok, mama widząc to spojrzała na drzwi.
-No to skoro tu
jesteś, to posiedź z nią, a my pójdziemy napić się kawy. – Wstała i ruszyła w
kierunku drzwi. Jakie miłe powitanie-
pomyślałam.
-Co Ty sobie
myślałaś? – Zapytałam siadając na łóżku siostry kiedy rodzice już wyszli.
Złapałam ją za drobną dłoń.
-Przepraszam. Miałam
wylądować w kostnicy, a nie w szpitalu.
-Przestań –starałam
się spojrzeć na siostrę z wyrzutem –Ale jak właściwie… Jak..? Jak chciałaś to…
załatwić?
-Załatwić? –Alex
parsknęła śmiechem –Naprawdę Jacky, twoja wrażliwość z dnia na dzień rośnie! –Pokazała
mi język wciąż się uśmiechając. Po chwili uświadomiła sobie, że dla mnie nie ma
w tym nic śmiesznego. –No dobra, nie denerwuj się już na mnie.
-Więc? –Przyjrzałam
się jej licząc, że z wyrazu jej twarzy dowiem się wszystkiego –Zużyłaś ojcu
zapas żyletek? –spojrzałam na jej zabandażowane dłonie.
-Nie.. Wiesz, że nie
znoszę widoku krwi. Zużyłam inny zapas. –uniosła znacząco brwi –wzięłam
tabletki przeciwbólowe matki i popiłam je wódką z barku ojca.
Mimo,
że nie było w tym nic śmiesznego wybuchłam głośnym śmiechem. Tak wiem jestem
odrobinę psychiczna, moja siostra usiłowała się zabić a mi sprawiało radość, to
że wyżłopała cenne zapasy ojca.
Wtedy
do Sali weszła drobna brunetka ubrana w ciemny kostium składający się z
marynarki i eleganckich spodni. Włosy związała w niski kucyk, a na nos nałożyła
okulary w rogowych oprawkach.
-Pani Jacquelin i
Alexandra Miles? –Zapytała, wyciągając z teczki notatnik i pióro.
-Tak, o co chodzi?
–zapytałam marszcząc brwi.
-Chciałabym zadać wam
parę pytań. –uniosłam znacząco brwi i szturchnęłam siostrę.
-No dobrze, proszę
zaczynać. –Alex uśmiechnęła się życzliwie i usiadła poprawiając sobie poduszkę.
-Nie. –Kobieta
poprawiła okulary –Osobno. Chciałabym z wami porozmawiać osobno. Może najpierw
Jacquelin –spojrzała wyczekująco w moją stronę.
-Okej. Gdzie pani
chce porozmawiać?
-Na stołówce, chodź
za mną. –spojrzałam na siostrę, ale ta tylko pokiwała głową i z powrotem się
położyła.
Wyszłam
za drobną kobietą przypominając sobie, że nawet nie wiem jak ma na imię. Tym
razem jednak droga poszła szybciej. Po chwili już usiadłyśmy przy stoliku w
kącie, a ona otworzyła notatnik na pierwszej stronie. Szybko nabazgrała na
górze strony moje imię i spojrzała na mnie poprawiając okulary.
-Więc, ubiegłej nocy
twoja siostra usiłowała popełnić samobójstwo. Wiesz dlaczego chciała to zrobić?
–Pokręciłam tylko głową. Trudno będę udawać głupią, może jeszcze nie wiedzą o
upodobaniach i przyzwyczajeniach mojej siostry. –Nie wiesz. No tak. Wiesz to
zabawne.
-Co jest takie
zabawne? –Zmarszczyłam brwi –Śmieszy panią to, że jednak przeżyła czy może sam
fakt, że usiłowała się zabić? –Nie miałam najmniejszej ochoty udawać sympatię
do tej wścibskiej kobiety, mimo, że to była jej praca. Co za psychol chodziłby
po szpitalach i pytał o próby samobójcze nastolatek z własnej woli?
-Zabawne jest to, że
na rękach twojej siostry znaleziono liczne nakłucia, a w twojej kieszeni były ukryte
równo trzy gramy kokainy –znów spojrzała na mnie wyczekująco. Wzruszyłam
ramionami. – Handlujesz?
-Tak –popatrzyłam na
nią wyzywająco –Nawet hoduję, za domem mam całą plantację, a w piwnicy…
-nachyliłam się do przodu i rozejrzałam dookoła udając, że sprawdzam czy ktoś
nie podsłuchuje. –A w piwnicy dziadek urządził mi na jedenaste urodziny małe
laboratorium. Oczywiście nie znam się za dobrze na dawkowaniu, więc najpierw
muszę wypróbować wszystko na okolicznych, bezdomnych kotach. Swoją drogą
moglibyście się tym przy okazji zająć, bo naprawdę ostatnio strasznie
niepokojąco się zachowują. –Oparłam się na krześle z satysfakcją obserwując jak
twarz kobiety przybiera odcień dojrzałego pomidora.
-Żartownisia…
-uśmiechnęłam się słodko. –Widać nie zdajesz sobie sprawy z konsekwencji. Ta
rozmowa to sprawdzenie czy konieczny jest ci nadzór kuratora. Nie wiem czy
wiesz, ale osobom zażywającym, handlującym a nawet nieświadomie, podkreślam
nieświadomie, posiadającym narkotyki grozi nie tylko kurator, ale i poprawczak.
-Myślę, że ta rozmowa
nie ma sensu, bo nie mam pani nic do powiedzenia. –Odparłam patrząc kobiecie w
oczy –Nie biorę narkotyków, możecie to sprawdzić, nawet nimi nie handluję, bo
nie potrzebuję zarabiać pieniędzy w tak okrutny sposób.
-Okrutny? –Kobieta
spojrzała na mnie badawczo i zaczęła coś szybko notować drobnym pismem.
-Tak, okrutny. Niech
pani nie udaje idiotki, bo jako kurator, który zajmuje się sprawami młodzieży
powinna pani wiedzieć co narkotyki potrafią zrobić z ludźmi –byłam wściekła,
posądzano mnie o rzeczy, których na pewno nigdy bym nie zrobiła.
-Hmm, no tak, tak,
bardzo pięknie to ujęłaś… -kobieta pokiwała głową dalej coś notując –A co
powiesz na temat twoich nie dawnych problemów z zachowaniem? Wątpię, żebyś tak
szybko uległa zmianie i zmieniła swój sposób patrzenia na świat. –Prychnęłam
lekceważąco.
-Więc dawno
popełnione błędy będą za mną chodziły do końca życia?
-Widzisz, kiedy
człowiek wychodzi z więzienia jest wolny, ale nie sprawia to, że żyje mu się
lepiej. W papierach nadal ma zawarte informacje o swojej przeszłości. –Zamknęła
notes i odłożyła go do teczki razem z piórem. –Kryminalista zawsze pozostaje
kryminalistą –zamek teczki cicho kliknął, a kobieta patrzyła na mnie z
nienawiścią, po chwili odsunęła krzesło i wstała. –Zapamiętaj to sobie,
przeszłość wpływa na przyszłość, a tych z nie ciekawą przeszłością po prostu
nie chcemy. Są zbędni. –Spojrzałam na nią z niedowierzanie, a ona po prostu
wyszła. W głowie dzwoniły mi jej słowa.
Najdziwniejsze było to, że wszystko co powiedziała było prawdą. Szumiało mi w
uszach. Nie chcą mnie tu. Jestem zbędna.
Czekam na nn ! Bardzo fajny :D
OdpowiedzUsuńfajny ;D obserwuje ^^ licze na rewanż :p zapraszam do siebie http://kochanowski-team.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńUUuu..obserwuje, nie ma bata. :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie się zapowiada, z niecierpliwością czekam na więcej ! :)
Bardzo ciekawe ! Będę odwiedzać. Zapraszam do mnie :
OdpowiedzUsuńhttp://blog1119.blogspot.com/
mhh super się czyta :*
OdpowiedzUsuńmiałam się odezwać w sprawie bloga co na zapytaju odpowiedziałaś :*
zapraszam! liczę na rewanż w komentarzach xd
http://nevergiveup151900.blogspot.com
za każdy komentarz reklamuje u siebie blogi!
Ciekawie się czyta ta, wszystko pisane jest tak naturalnie. Co mi się bardzo podoba. Będę wpadać i czytać następne rozdziały. :) Zapraszam do komentowania, czytania, http://to-co-kocham-to-czego-nienawidze.blogspot.com/ . Podoba się obserwuj! :D:D Odwdzięczę się z przyjemnością:)
OdpowiedzUsuńTen fragment z plantacją, laboratorium i kotami doprowadził mnie do bólu brzucha ze śmiechu ;D
OdpowiedzUsuńStrasznie podoba mi się twój sposób pisania :3 nie moge sie doczekac kolejnych postów. Obserwuje ;*
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie http://ifyoufall-stand.blogspot.com/
WOW ! Masz świetny styl - tyle Ci powiem <3
OdpowiedzUsuń+ zapraszam do mnie :)
Talent. *.* Ślicznie napisane.
OdpowiedzUsuńI rozdział.
http://lena-wspomnienia.blogspot.com/
Przeczytałam 2 rozdziały i bardzo mi się spodobały. Postacie w nim są takie... prawdziwe. A odpowiedź Jacquelin na pytanie kuratorki czy handluje narkotykami jest po prostu świetna.
OdpowiedzUsuńPS. Zapraszam na kolejny rozdział http://strazniczkajasmine.blogspot.com/
Krótki rozdział, ale mocny. Rozmowa Jacq z kuratorką bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńJestem trochę zawiedziony, bo nic się nie poprawiłaś jeżeli chodzi o pisanie dialogów.
Mimo wszystko czyta się to dobrze, szybko. Są literówki. Uważaj na to.
Nie wiem, czy jesteś oburzona moim poprzednim komentarzem, czy może tylko obrażona...
Trudno. Pomysły masz interesujące. Postać Jacquelin rozwinęła się w tym rozdziale, jest bardziej charakterna, co mi się podoba :)
Pozdrawiam i czekam na więcej :]
A więc tak - na początku szczerze nie chciało mi się tego czytać, ale zmusiłam się. I dobrze że to zrobiłam! Chociaż nie jest o fantasy to tak mnie wciągnęłaś i zaciekawiłaś że nawet nie zwróciłam na to zbytnej uwagi. Po prostu cudo! Nie mogę się doczekać następnego rozdziału ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga : fantasy-is-my-life.blogspot.com
Tematyka ciekawa, coś nieco bardziej nowego. Piszesz w gładki i przyjemny sposób, a jedyną moją uwagą jest to, że popełniasz drobne błędy ortograficzne.
OdpowiedzUsuńJeśli masz ochotę, zapraszam do nieco mrocznych okolic cienia. silverinshadows.blogspot.com
Pozdrawiam, Diabelstwo.
Ciekawe, zazwyczaj nie chce mi sie czytać długich tekstów w internecie, ale muszę Ci powiedzieć, że Twoje opowiadanie czytam z ogromną chęcią i przyjemnością. Czekam na kolejne rozdziały. Pozdrawiam :3
OdpowiedzUsuńP.S Zapraszam do mnie :)
http://haappinessfactory.blogspot.com/
Jesteś niesamowita !!! Piszesz na prawdę pięknie nie mogę się doczekać następnego i również zapraszam do nas ♥
OdpowiedzUsuńhttp://opowiadanie-dwa-swiaty.blogspot.com/
PS Nie mogę doczekać się następnego rozdziału :)))
~Dooomi;*
hej, wpadaj 7 notka *.*
OdpowiedzUsuńhttp://nevergiveup151900.blogspot.com
Witam. Zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Awards. Więcej informacji na moim blogu: w-krainie-wyobrazni.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Cieszę się, że tak to przyjęłaś. Wiesz... To nie są jakieś rażące błędy, ale skoro można sprawić, że będzie lepiej, to trzeba zrobić wszystko aby tak było : )
OdpowiedzUsuńTwój blog akurat należy do tych, które lubię odwiedzać i czytać, więc wręcz musiałem go nominować.
Ja przyznam bez bicia, że mało blogów czytam, tak więc miałem problem. Zgaduję, że u Ciebie też o to chodzi :]
Pozdrawiam!
Zapraszam! 3 notka!
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział:) haha fragment z plantacją był smieszny
OdpowiedzUsuń